Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
w dół opuszczone, o tak, zobacz, a palce takie wyprężone, rozpostarte na wszystkie strony, jakby jakiś dziki wrzask w sobie wstrzymywała. Te czarne włosy, rozpuszczone, przylepiły jej się do twarzy. Przestraszyłam się, nie wiedziałam, co zrobić. Ale czekaj, to jeszcze nie koniec. Patrzę, a naprzeciwko stoi kobieta, stara, bardzo stara, siwa jak śnieg, wysoka jak na staruszkę i zadbana, widać od razu, że nie Polka. I ta kobieta stoi i tak samo płacze, tak jak sąsiadka, wyglądały identycznie. Między nimi było tylko pięć metrów, ale chyba ze czterdzieści lat. Za czym ta stara płakała, nie wiem. Wyglądała trochę jak Żydówka, kiedyś
w dół opuszczone, o tak, zobacz, a palce takie wyprężone, rozpostarte na wszystkie strony, jakby jakiś dziki wrzask w sobie wstrzymywała. Te czarne włosy, rozpuszczone, przylepiły jej się do twarzy. Przestraszyłam się, nie wiedziałam, co zrobić. Ale czekaj, to jeszcze nie koniec. Patrzę, a naprzeciwko stoi kobieta, stara, bardzo stara, siwa jak śnieg, wysoka jak na staruszkę i zadbana, widać od razu, że nie Polka. I ta kobieta stoi i tak samo płacze, tak jak sąsiadka, wyglądały identycznie. Między nimi było tylko pięć metrów, ale chyba ze czterdzieści lat. Za czym ta stara płakała, nie wiem. Wyglądała trochę jak Żydówka, kiedyś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego