Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
tych oto księgach - wskazałem na trzech wieszczów - i tylko streszczam, jak umiem, więc niech nikt się na mnie nie gniewa ani dąsa.
- Ludy! Winkelried ożył! - wrzasnąłem nagle tak strasznym głosem, że w pierwszych rzędach cofnęli się i zrobiło się w ogóle małe zamieszanie, a w oknie kamienicy naprzeciwko ukazała się siwa głowa w mycce, z porcelanową fajką o długim cybuchu w zębach, rozejrzała się po niebie i zawołała niespokojnym głosem do sąsiada z góry:
- ...?
Poprawiłem wzburzone włosy i popatrzałem na salę nieco łagodniej.
- Odkupienie odkupieniem, ale nie da się zaprzeczyć, że ten odkupiciel ma, jak wszystko na świecie, swoje defekty. Jak
tych oto księgach - wskazałem na trzech wieszczów - i tylko streszczam, jak umiem, więc niech nikt się na mnie nie gniewa ani dąsa.<br>- Ludy! Winkelried ożył! - wrzasnąłem nagle tak strasznym głosem, że w pierwszych rzędach cofnęli się i zrobiło się w ogóle małe zamieszanie, a w oknie kamienicy naprzeciwko ukazała się siwa głowa w mycce, z porcelanową fajką o długim cybuchu w zębach, rozejrzała się po niebie i zawołała niespokojnym głosem do sąsiada z góry:<br>- ...?<br>Poprawiłem wzburzone włosy i popatrzałem na salę nieco łagodniej.<br>- Odkupienie odkupieniem, ale nie da się zaprzeczyć, że ten odkupiciel ma, jak wszystko na świecie, swoje defekty. Jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego