przypominającą czerwony różaniec pierwsze zdania księgi łowów.<br> Sprawcie, niebiosa, żebyśmy je mogli czytać powoli, sprawcie, żeby ani jeden człowiek nie wyszedł tego ranka przed nami i nie zdeptał walonkami tych słów wygniecionych w śniegu.<br> Niech zostaną na nim na zawsze.<br> Niech je słońce wtopi głębiej, a mróz utrwali jak w siwym żelazie.<br> Po tych śladach, a w gruncie rzeczy po słowach owej księgi łowów wtopionych w śnieg, po mchu wystającym spod lodu, zamarzniętym na kość, łatwiej nam będzie dojść do lasów dawnych, do borów, do wód przeświecających przez bory jak małe planety.<br> Albowiem w owych czasach bór, woda rozlana szeroko, łąka