Wojny <br>nie będzie. Któż byłby tak szalony, aby sądzić, że to państwo jest zdolne do <br>czynów awanturniczych i bohaterskich"<br> Lecz pani Zofia, chwytając go za rękę, pytała co chwila:<br> - Biniu, co oni krzyczą?<br> Grodzicki tłumaczył jej cierpliwie wybuchy patriotyzmu austriackiego i jednocześnie <br>szeptem uspokajał:<br> - To zjawisko lokalne. Ani we Lwowie, skąd jedziemy, ani w Trieście, w którym <br>będziemy jutro, nikogo to ani ziębi, ani grzeje. Monarchia jest czymś w rodzaju <br>poczekalni na wielkim dworcu. Zebrało się w niej kilkanaście narodów, siedzą <br>i czekają. Jedni dłużej, drudzy krócej, ale każdy dość długo, aby miał czas <br>znaleźć sobie spokojny kąt, trochę wygody i