góry grzbietem; z rozstawionych w czterech kątach kolumn, co ma udawać kwadro, ciurka jakiś jazz, chyba Namysłowski; rozglądam się - tapeta z widokiem a la Miami Beach, świeżutka, drewniana półka na płyty i książki, i tylko wersalka ta sama co przedtem.<br>- Zmieniło się u ciebie.<br>Ten przezroczysty płyn to jakaś, chyba skandynawska wóda; zamorsko oryginalna flacha stoi dyskretnie przy stolikowej nodze.<br>- Mhm, w przypływie natchnienia coś tu zrobiłam.<br>- Ładna tapeta.<br>- Kicz - uśmiecha się. - Ale dziękuję.<br>Nie pyta, co robiłem, ale mówię, że byłem we Francji, w Paryżu; nieciekawie opowiadam o Luwrze, Wersalu, Katedrze, potem, starając się uczynić głos bardziej dramatycznym, uzupełniam relację