hen, do końca drugiego aktu.<br>Z Radomia pozdrawia cię<br><au>Kolega Po Piórze</></><br><br><br><div1>[kartka przesłana na drugi koniec stołu podczas wspólnej biesiady w warszawskiej restauracji <name type="place">"Boathouse"</>, pięknie urządzonej nad prawym brzegiem Wisły]<br>Ach, jakie pyszne te <foreign>orechiette</> w truflowym sosie! I genialne ravioli z dynią. Próbowałeś? Mmmm...<br>Bobeczku, ja teraz dopiero skapowałem, że tutejszy <orig>chef</> prowadził włoską kuchnię w <name type="place">Marriotcie</> (<name type="place">"Parmizzano"</>), na początku lat 90. To były świetne czasy dla <name type="place">Marriotta</>, a lepszej włoszczyzny w Polsce nie było! Pamiętam, pisałem o nim - że kuchnia ściśle włoska, a nazwisko bliskowschodnie (on jest z Jordanii), co świadczy dobitnie, że przy rondlu nie pochodzenie decyduje