Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
więc Martino przypadł do jego ręki i jak małe, złe zwierzątko zaczął targać rękaw koszuli.
- Tato! - wołał żałośnie - tato! Dlaczego nie ma u nas pracy? Dlaczego moje małe siostry płaczą z głodu? Dlaczego sprzedajecie dzieci? Dlaczego...
Ojciec milczał.
Tylko echo zbudziło się w dolinie i poniosło w dal pełną rozpaczy skargę małego włoskiego chłopca.
Gdyby ta skarga dotrzeć mogła do ludzi śpiących spokojnie w dużych miastach, w bogatych pięknych domach?...
Niejeden włoski bogacz usłyszawszy historię małego Martino i jego rówieśników - zdziwiłby się zapewne:
- Co? Targ na dzieci? We Włoszech? To chyba było bardzo, bardzo dawno.
- Nie. Doroczne targi na dzieci odbywają
więc Martino przypadł do jego ręki i jak małe, złe zwierzątko zaczął targać rękaw koszuli. <br>- Tato! - wołał żałośnie - tato! Dlaczego nie ma u nas pracy? Dlaczego moje małe siostry płaczą z głodu? Dlaczego sprzedajecie dzieci? Dlaczego... <br>Ojciec milczał. <br>Tylko echo zbudziło się w dolinie i poniosło w dal pełną rozpaczy skargę małego włoskiego chłopca. <br>Gdyby ta skarga dotrzeć mogła do ludzi śpiących spokojnie w dużych miastach, w bogatych pięknych domach?... <br>Niejeden włoski bogacz usłyszawszy historię małego Martino i jego rówieśników - zdziwiłby się zapewne: <br>- Co? Targ na dzieci? We Włoszech? To chyba było bardzo, bardzo dawno. <br>- Nie. Doroczne targi na dzieci odbywają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego