Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Kiernacki, trochę zdziwiony, patrzył, jak maszeruje w stronę skałki. Dźwignął się, podniósł karabin, pozbierał skarpety i ruszył jej śladem.
Rozdział 23
- Dobry chirurg ciągle może cię poskładać. O ile zaczniesz współpracować. Bo jak nie, to nie będzie miał okazji. Rozumiemy się?
Pytanie wydawało się zasadne. Niżycki, poobwiązywany własnym paskiem i skarpetami Izy nie wykrwawiał się już, ale nie wyglądał dobrze. Leżał, nie próbując poruszać żadną z kończyn, a w jego zamglonych bólem oczach niewiele było przytomniejszych błysków.
Kiernackiego mile zaskoczył słaby, skrzeczący głos.
- Mam... komórkę. Wezwij pogotowie. Śmigłowiec. Zapłacę, jak będzie trzeba.
Obandażowana dłoń, ta z odstrzelonym w czwartek palcem, powędrowała
Kiernacki, trochę zdziwiony, patrzył, jak maszeruje w stronę skałki. Dźwignął się, podniósł karabin, pozbierał skarpety i ruszył jej śladem.<br>Rozdział 23<br>- Dobry chirurg ciągle może cię poskładać. O ile zaczniesz współpracować. Bo jak nie, to nie będzie miał okazji. Rozumiemy się?<br>Pytanie wydawało się zasadne. Niżycki, poobwiązywany własnym paskiem i skarpetami Izy nie wykrwawiał się już, ale nie wyglądał dobrze. Leżał, nie próbując poruszać żadną z kończyn, a w jego zamglonych bólem oczach niewiele było przytomniejszych błysków.<br>Kiernackiego mile zaskoczył słaby, skrzeczący głos.<br>- Mam... komórkę. Wezwij pogotowie. Śmigłowiec. Zapłacę, jak będzie trzeba.<br>Obandażowana dłoń, ta z odstrzelonym w czwartek palcem, powędrowała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego