Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
powiedzieć:
- Słuchajcie, użyjmy pieniędzy ze skarbonki na taki a taki cel.
Byliby się przecież wszyscy zgodzili prawie na pewno, a teraz? Nie zgodzą się za nic w świecie, w dodatku...
Nagle wytężył słuch - doleciał go jakiś podejrzany szmer, ale nie od strony szkoły, tylko z przeciwnej, od strony parkanu za składzikiem. Ostrożnie, starając się nie uczynić najmniejszego hałasu, Jerzy przeczołgał się i rozchylił słomę strzechy. Aż zadrżał z wrażenia. O dwa kroki od siebie ujrzał pucołowatą, lśniącą od potu twarz Bronka, który stał pod płotem, z oczami na wierzch wywalonymi z przerażenia i liśćmi we włosach. Jerzy powstrzymał oddech.
Cisza panowała
powiedzieć:<br>- Słuchajcie, użyjmy pieniędzy ze skarbonki na taki a taki cel.<br>Byliby się przecież wszyscy zgodzili prawie na pewno, a teraz? Nie zgodzą się za nic w świecie, w dodatku...<br>Nagle wytężył słuch - doleciał go jakiś podejrzany szmer, ale nie od strony szkoły, tylko z przeciwnej, od strony parkanu za składzikiem. Ostrożnie, starając się nie uczynić najmniejszego hałasu, Jerzy przeczołgał się i rozchylił słomę strzechy. Aż zadrżał z wrażenia. O dwa kroki od siebie ujrzał pucołowatą, lśniącą od potu twarz Bronka, który stał pod płotem, z oczami na wierzch wywalonymi z przerażenia i liśćmi we włosach. Jerzy powstrzymał oddech.<br>Cisza panowała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego