Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
kolegę przed sobą. Andrzej
Frączysty pamiętał jeszcze ulice i drogę do dworca kolejowego,
więc szedł pierwszy. Za nim podążał Józef Krzeptowski. Nagle
zobaczył, że Frączysty stoi i rozmawia z jakąś kobietą. "Do
cholery, romansów mu się zachciało w takiej chwili" - zaklął
w myślach. Ale zatrzymał się i stanął przed wystawą sklepową
i udawał, że gapi sią na nią, a tymczasem kątem oka
obserwował Andrzeja Frączystego. Pozostali też się zatrzymali
i każdy udawał, że się czymś zainteresował.
Po pewnej chwili Frączysty, kiwnął, by się zbliżyć do niego.
Krzeptowski podał dalej ten sam znak. Gdy już wszyscy
dołączyli, Frączysty przedstawił ich nieznajomej. Okazało
kolegę przed sobą. Andrzej<br>Frączysty pamiętał jeszcze ulice i drogę do dworca kolejowego,<br>więc szedł pierwszy. Za nim podążał Józef Krzeptowski. Nagle<br>zobaczył, że Frączysty stoi i rozmawia z jakąś kobietą. "Do<br>cholery, romansów mu się zachciało w takiej chwili" - zaklął<br>w myślach. Ale zatrzymał się i stanął przed wystawą sklepową<br>i udawał, że gapi sią na nią, a tymczasem kątem oka<br>obserwował Andrzeja Frączystego. Pozostali też się zatrzymali<br>i każdy udawał, że się czymś zainteresował.<br> Po pewnej chwili Frączysty, kiwnął, by się zbliżyć do niego.<br>Krzeptowski podał dalej ten sam znak. Gdy już wszyscy<br>dołączyli, Frączysty przedstawił ich nieznajomej. Okazało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego