się najeźdźcom, a gdy nastał czas próby, opuściłeś swój lud.<br>- Człowieku, trwaliśmy dla dobra...<br>- Może i dobre były te plany, może się kiedyś spełnią. Lecz krew jest na twoich rękach, krew zlepia twoje włosy, krew lśni w twych oczach. I nic tego nie zmieni. Chyba że krew twoja...<br>Penge Afra skoczył. Runął w bok, ku toporowi. Liczył pewnie, że zamyślony i rozgadany Doron da mu dość czasu. Nie dał. Ostrze <orig>karoggi</> wbiło się w gardło mężczyzny. Jasna krew buchnęła z rany, fala pośmiertnych drgawek wstrząsnęła ciałem Penge Afry.<br>Magwer poczuł, że wracają mu siły. Podnosił się powoli, patrząc, jak Liść przyklęka