Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Majora Sucharskiego, ale budynki i nabrzeże, gdzie zatrzymywały się statki białej floty, były tuż obok.
Dorota zastanawiała się trochę za długo: zdążyły wyjść na biegnącą poprzecznie drogę do portu. I na terenowego land-rovera Straży Granicznej.
Samochód toczył się powoli i bez trudu zahamował, kiedy przestraszona w pierwszej chwili Dorota skoczyła mu nagle przed maskę, wymachując chaotycznie rękami.
- Co jest? - siedzący obok kierowcy podoficer ograniczył się do opuszczenia i tak uchylonej szyby. - Chłopcy się zrobili niegrzeczni?
- Tam... - Dorota musiała zebrać wszystkie siły, by stać prosto i mówić w miarę wyraźnie. - Jakiś... facet. Miał... miał rakietę.
- Tenisista was goni? - roześmiał się pogranicznik
Majora Sucharskiego, ale budynki i nabrzeże, gdzie zatrzymywały się statki białej floty, były tuż obok.<br>Dorota zastanawiała się trochę za długo: zdążyły wyjść na biegnącą poprzecznie drogę do portu. I na terenowego land-rovera Straży Granicznej.<br>Samochód toczył się powoli i bez trudu zahamował, kiedy przestraszona w pierwszej chwili Dorota skoczyła mu nagle przed maskę, wymachując chaotycznie rękami.<br>- Co jest? - siedzący obok kierowcy podoficer ograniczył się do opuszczenia i tak uchylonej szyby. - Chłopcy się zrobili niegrzeczni?<br>- Tam... - Dorota musiała zebrać wszystkie siły, by stać prosto i mówić w miarę wyraźnie. - Jakiś... facet. Miał... miał rakietę.<br>- Tenisista was goni? - roześmiał się pogranicznik
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego