Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
pogadamy. Dobranoc.
Za chwilę był przed rodzinnym domem. Ujrzał przez okno
matkę krzątającą się po kuchni. Poczuł przyspieszone bicie
serca. Nacisnął klamkę - po raz pierwszy od dwudziestu
dwóch dni. Cichaczem stanął w progu, przyglądał się matce.
Zajęta czymś pilnie, nie dostrzegła go. Dopiero gdy się
obejrzała, krzyknęła z radości i skoczyła do syna. Padli sobie
w objęcia, długo nie mogąc wykrztusić słowa.
- Jasiu, dziecko, gdzie byłeś? - pytała z przyganą
w głosie.
- Na początku listopada dotarłem szczęśliwie na Węgry,
teraz muszę załatwić pewne sprawy i znowu tam wrócę.
- Znowu? Jasiu, synku, żeby cię co złego nie spotkało,
takie mam sny niedobre.
Do
pogadamy. Dobranoc.<br> Za chwilę był przed rodzinnym domem. Ujrzał przez okno<br>matkę krzątającą się po kuchni. Poczuł przyspieszone bicie<br>serca. Nacisnął klamkę - po raz pierwszy od dwudziestu<br>dwóch dni. Cichaczem stanął w progu, przyglądał się matce.<br>Zajęta czymś pilnie, nie dostrzegła go. Dopiero gdy się<br>obejrzała, krzyknęła z radości i skoczyła do syna. Padli sobie<br>w objęcia, długo nie mogąc wykrztusić słowa.<br> - Jasiu, dziecko, gdzie byłeś? - pytała z przyganą<br>w głosie.<br> - Na początku listopada dotarłem szczęśliwie na Węgry,<br>teraz muszę załatwić pewne sprawy i znowu tam wrócę.<br> - Znowu? Jasiu, synku, żeby cię co złego nie spotkało,<br>takie mam sny niedobre.<br> Do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego