Rakowieckiej do Moskwy". Chodziło o to, że na Rakowieckiej znajduje się więzienie, gdzie w latach stalinowskich i późniejszych przetrzymywano więźniów komunizmu.<br><br>Zburzenie budynku kina przegapiłam i pewnego dnia, gdy jechałam tą trasą, przecierałam ze zdumieniem oczy: gdzie się podziało kino Moskwa? Ale cóż z tego, że go już nie ma, skoro na jego miejscu straszy architektoniczna ponurość, przywodząca na myśl coś jeszcze gorszego niż więzienie na Łubiance. Ciekawe, co by na to wszystko powiedział Jerzy Kasprzycki, który przez dziesiątki lat utrwalał piórem i piórkiem relikty starej Warszawy? <br>Można powiedzieć, że po prostu zbliżamy się do Europy, bo przecież na przykład Berlin