październ." Jadwiga wyjechała rzeczywiście w tym terminie, żegnana przez rodzinę i liczne grono przyjaciół; jedynie matka, ciężko chora, nie mogła przybyć na dworzec. Wśród odprowadzających "na banhofie" znalazł się i pan Franciszek. Teraz, gdy wszystko stało się jasne, dopóki nie wyjedzie na stałe z Grodna, będzie mógł znów bywać bez skrępowań i niedomówień "na wieczorach u pani Elizy".<br><br>- Panno Jadziu - rzekł, wręczając bukiet kwiatów - życzę pani gorąco spełnienia wszystkich zamierzeń, planów, marzeń. Niech sprzyja pani wszelkie dobro! I niech wspomni pani czasem nadniemeńskie spacery - dodał jeszcze z westchnieniem - "te łodzie na jego błękitnych wodach, drzewa i kwiaty nadbrzeżne", a wśród nich