straszny, bliski jakiegoś przeraźliwego, niezrozumiałego ataku.<br>- Ty ścierwo, ścierwo, ścierwo - powtarzał łamiącym się głosem i kiedy pierwsza łza ukazała się w jego dziwnie białym, nieruchomym oku, uderzył Polka z wszystkich sił w twarz. Potem bił całą mocą z obu rąk, zawzięcie, ciężko, dokładny i trzeźwy w swej nienawiści. Polek próbował skryć głowę w ramionach, lecz generał i Strupel trzymali mocno, prostując go kolanami wpartymi w plecy chłopca.<br>Powoli szarzało mu wszystko w oczach: trawa stała się jak piasek, drzewa zbiły się w ciasną czarną ścianę, niebo powlokło się gęstym mrokiem. I nagle poczuł ciepły, przerażający smak krwi w ustach. Chwilę nie