Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
przez
uchylone okno obserwowałem dziedziniec. Zauważyłem, że
wzmocnione posiłki nocne esesmanów już odeszły. Jeden tylko
wartownik wolnym krokiem obchodził wokół budynek więzienny.
Przez szparę uchylonego okna dokładnie obserwowaliśmy go, kiedy
się chował za załom budynku, i wówczas według
ustalonej kolejności należało skakać (...)
Przez szczelinę okna zauważyłem, że wartownik, spacerując
wolno, skrył się za załom muru więzienia. Wtedy wypowiedziałem
tylko jedno słowo: Uciekamy! Pierwszy wyskoczył
Bugajski, drugi powinienem ja. Ale niestety! Przy oknie
powstało zamieszanie. Okazało się, że wszyscy chcą żyć. Do
ucieczki rzucili się głównie ci, którzy przedtem dobrowolnie
z niej zrezygnowali. Dojście do okna momentalnie zostało
zablokowane. Nikt na nikogo
przez<br>uchylone okno obserwowałem dziedziniec. Zauważyłem, że<br>wzmocnione posiłki nocne esesmanów już odeszły. Jeden tylko<br>wartownik wolnym krokiem obchodził wokół budynek więzienny.<br>Przez szparę uchylonego okna dokładnie obserwowaliśmy go, kiedy<br>się chował za załom budynku, i wówczas według<br>ustalonej kolejności należało skakać (...)<br> Przez szczelinę okna zauważyłem, że wartownik, spacerując<br>wolno, skrył się za załom muru więzienia. Wtedy wypowiedziałem<br>tylko jedno słowo: Uciekamy! Pierwszy wyskoczył<br>Bugajski, drugi powinienem ja. Ale niestety! Przy oknie<br>powstało zamieszanie. Okazało się, że wszyscy chcą żyć. Do<br>ucieczki rzucili się głównie ci, którzy przedtem dobrowolnie<br>z niej zrezygnowali. Dojście do okna momentalnie zostało<br>zablokowane. Nikt na nikogo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego