za swoją rzeczywistością, którą spędziłaś ze mną i którą teraz opuszczasz. Tak to człowiek, kiedykolwiek płacze, najmocniej kimś czy czymś wzruszony, w istocie płacze tylko nad sobą. - Tu przerwałem, zerwałem się gwałtownie z tapczanu, zrobiłem parę kroków wzdłuż pokoju, wreszcie przysiadłem przy toaletce i zacząłem bawić się pilnikiem.<br>Ludka nerwowo skubała chusteczkę wpatrując się w pokrycie tapczanu, wreszcie odezwała się. Mówiła wolno, spokojnie, głosem nie zmąconym gniewem ani rozdrażnieniem:<br>- Dobrze więc. Skoro nie może być inaczej, niech tak będzie. Zresztą nie może być inaczej, nie może, co tu dużo mówić. Bóg mi świadkiem, że ja wiele dałabym za to, żeby to