Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Różach na wietrze niezbyt mu odpowiadała.
- Cholera - zgasł nagle Żabok1icki. - Co?
- To nic pan nie zauważył w ostatniej "Fali"? - Co takiego?
- Plagiat. Jakiś Jan Mróz. I to jak bezczelnie! - "Fali" nie czytuję.
- Ja też. Pokazał mi pewien życzliwy kolega. Zresztą ja już przez swoje chody szukam tego Mroza, żeby mu skuć mordę. Czy pan nie mógłby przyjąć takiej prośby...
- Jakiej?
- Żeby wyśledzić łobuza i dać mu w czapę... - wymówił nabożnym szeptem. - Nie? - skomentował z widoczną ulgą milczenie Jerzego. W każdym razie może pan poświadczyć, że robię, co mogę, i w w a s z y c h (szept) sferach...
Jerzy skinął
Różach na wietrze niezbyt mu odpowiadała.<br>- Cholera - zgasł nagle Żabok1icki. - Co?<br>- To nic pan nie zauważył w ostatniej "Fali"? - Co takiego?<br>- Plagiat. Jakiś Jan Mróz. I to jak bezczelnie! - "Fali" nie czytuję.<br>- Ja też. Pokazał mi pewien życzliwy kolega. Zresztą ja już przez swoje chody szukam tego Mroza, żeby mu skuć mordę. Czy pan nie mógłby przyjąć takiej prośby...<br>- Jakiej?<br>- Żeby wyśledzić łobuza i dać mu w czapę... - wymówił nabożnym szeptem. - Nie? - skomentował z widoczną ulgą milczenie Jerzego. W każdym razie może pan poświadczyć, że robię, co mogę, i w w a s z y c h (szept) sferach...<br>Jerzy skinął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego