nawet dziś przyjemności z pogranicza lęku. <br>Potem leżał z oczami otwartymi i słuchał, jak szumiały razem deszcz i sad. Potem matka zaczęła się czesać przed lustrem, więc udawał, że bawi się swoim drewnianym szczygiełkiem, że uczy go latać tuż nad podłogą, a teraz... o, teraz... widzi między połami szlafroka jasne skudlone futerko, a wyżej... i słyszy głos mamy: "Zobacz, czy nie ma listu w skrzynce". I swój głos dziecinny słyszy: "Mamo, dziś niedziela". Śmiech matki zażenowany. A on, Hans, udaje, że patrzy tylko na swego śpiewaka z drewna. <br><br>********<br><br>Gerta przerwała mu sen poranny. Otworzył oczy. Z uśmiechem wyobrażał sobie ruch jej