Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
ich płoną żądzą dziką.
Każdy w powietrze pałą wali,
widać, że nieźle się naćpali,
że już się pogrążyli w mroku
i że w diabelskim tym amoku
chcą tylko bić, tratować, strzelać
i zabić, bo się żyć ośmielasz.
Nie jest przyjemnie w takim stanie
natrafić na rozczarowanie.
Gdzie są te wredne skurwysyny?
- zaryczał wściekle wódz drużyny
i blachy jął okładać pałą,
że aż powietrze zahuczało.
Wszyscy zaczęli tłuc zajadle
maszyny, szyby, co popadnie.
Tak się zdołali rozochocić,
że w końcu jęli siebie grzmocić,
skąd powstał później komunikat
o rozwydrzonych robotnikach.

Tak więc już bitwę mamy z głowy.
Należy podjąć wątek nowy.

Zrazu
ich płoną żądzą dziką.<br>Każdy w powietrze pałą wali,<br>widać, że nieźle się naćpali,<br>że już się pogrążyli w mroku<br>i że w diabelskim tym amoku<br>chcą tylko bić, tratować, strzelać<br>i zabić, bo się żyć ośmielasz.<br>Nie jest przyjemnie w takim stanie<br>natrafić na rozczarowanie.<br>Gdzie są te wredne skurwysyny?<br>- zaryczał wściekle wódz drużyny<br>i blachy jął okładać pałą,<br>że aż powietrze zahuczało.<br>Wszyscy zaczęli tłuc zajadle<br>maszyny, szyby, co popadnie.<br>Tak się zdołali rozochocić,<br>że w końcu jęli siebie grzmocić,<br>skąd powstał później komunikat<br>o rozwydrzonych robotnikach.<br><br>Tak więc już bitwę mamy z głowy.<br>Należy podjąć wątek nowy.<br><br>Zrazu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego