Twego, a nade wszystko Czytelników, postaram się teraz wyzbyć regionalnych uprzedzeń.</><br>I już zupełnie obiektywnie muszę stwierdzić: uważam Kielecczyznę za jedno z najbardziej niedorozwiniętych <orig>jedzeniowo</> miejsc w kraju. Dziwne to, bo miejscowa ludność tkwi głęboko korzeniami w swej od wieków glebie, choć może ta właśnie przyczyna zrodziła dość bolesny, kulinarny skutek.<br>To, że w samych Kielcach praktycznie niczego zjeść się nie da, dziwi, lecz nie boli aż tak, jak sytuacja zastana w Wiślicy. Fantastyczne zabytki, a wśród nich tłumy panów w kufajkach, popijających najtańsze wina owocowe - cóż za kontrast pomiędzy wspaniałą przeszłością a rzeczywistością w najbardziej postsowieckiej szacie. Trudno tam nawet dostać