Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
utęsknieniem. Było to trochę tak, jakbym podświadomie uwierzył, że te spacery, gdy słuchała mnie w milczeniu, były prawdziwymi egzorcyzmami, skuteczniejszymi od obrzędowych. Niekiedy, bardzo rzadko co prawda, spoglądała na mnie z ukosa i uśmiechała się dobrym, miłym uśmiechem. Moje serce rozgrzewała wtedy radość; byłem może bliski zwycięstwa nad groźnym, lecz słabnącym w jej sercu przeciwnikiem.
Pod koniec listopada, zaraz po przyjeździe do Vercelli, dowiedziałem się od lekarza zakładowego, że na życzenie Rity postanowił odesłać ją wkrótce do domu i poprosił już nawet jej matkę, żeby zgłosiła się po odbiór córki. "Sporo w tym zasługi księdza", dorzucił.
Ostatni spacer zawiódł nas do
utęsknieniem. Było to trochę tak, jakbym podświadomie uwierzył, że te spacery, gdy słuchała mnie w milczeniu, były prawdziwymi egzorcyzmami, skuteczniejszymi od obrzędowych. Niekiedy, bardzo rzadko co prawda, spoglądała na mnie z ukosa i uśmiechała się dobrym, miłym uśmiechem. Moje serce rozgrzewała wtedy radość; byłem może bliski zwycięstwa nad groźnym, lecz słabnącym w jej sercu przeciwnikiem.<br> Pod koniec listopada, zaraz po przyjeździe do Vercelli, dowiedziałem się od lekarza zakładowego, że na życzenie Rity postanowił odesłać ją wkrótce do domu i poprosił już nawet jej matkę, żeby zgłosiła się po odbiór córki. "Sporo w tym zasługi księdza", dorzucił.<br> Ostatni spacer zawiódł nas do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego