krawieckiej pracowni"</> (Reinfuss, 1960, s. 48). Buty nieraz służyły kobiecie całe życie, nosiła je na plecach idąc do kościoła, a wkładała dopiero wchodząc do wnętrza. Koszt stroju bywał znaczny, np. bogato haftowany Lachów sądeckich, wart był tyle, co pół chałupy lub dwie krowy. Zamożni gospodarze zamawiali hafty u biednych. Dziewczyny słabowite, niezdolne do pracy w polu ślęczały całe dnie nad koronkami czy haftami dla bogatszych gospodarzy. Wyhaftowanie chusty na głowę, niezbędnej do stroju Lachów sądeckich, zabierało ponad 70 godzin pilnej pracy. Wraz z przemianami mód, które zachodziły stosunkowo często, trzeba było przerabiać posiadany ubiór. Czyniło to zwłaszcza młodsze pokolenie. Starzy nosili