Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
Żeby śladu po obu parszywych zdrajcach nie zostało.
Nagle zawył wicher, napłynęły chmury. Nagle zrobiło się mroczno.
Straże wołały na murach cytadeli. Siostry Scarra chrapały w duecie. Kohut głośno sikał do pustego kibla.
Kenna podciągnęła koc pod brodę. Wspominała.
Nie dogonili dziewczyny. Znikła. Po prostu znikła. Boreas Mun - niebywałe - zgubił ślad karej klaczy po jakichś trzech milach. Nagle, bez ostrzeżenia zrobiło się ciemno, wicher przygiął drzewa niemal do ziemi. Lunął deszcz, ba, huknęły nawet gromy, zaświeciły błyskawice.

Dziad zgarbił się nad blatem stołu, zmrużył oczy. Widział źle. Oczy miał stare, zrujnowane jaskrą i chronicznym zapaleniem spojówek. Do tego w karczmie było
Żeby śladu po obu parszywych zdrajcach nie zostało. <br>Nagle zawył wicher, napłynęły chmury. Nagle zrobiło się mroczno. <br> Straże wołały na murach cytadeli. Siostry Scarra chrapały w duecie. Kohut głośno sikał do pustego kibla.<br>Kenna podciągnęła koc pod brodę. Wspominała.<br> Nie dogonili dziewczyny. Znikła. Po prostu znikła. Boreas Mun - niebywałe - zgubił ślad karej klaczy po jakichś trzech milach. Nagle, bez ostrzeżenia zrobiło się ciemno, wicher przygiął drzewa niemal do ziemi. Lunął deszcz, ba, huknęły nawet gromy, zaświeciły błyskawice.<br>&lt;gap&gt;<br> Dziad zgarbił się nad blatem stołu, zmrużył oczy. Widział źle. Oczy miał stare, zrujnowane jaskrą i chronicznym zapaleniem spojówek. Do tego w karczmie było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego