Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
anemicznym zielskiem. Ale bieganie wśród nich nadal było przyjemnością.

Bez wysiłku unosiłem kolana w górę, jak uczył nasz trener Staszek, miarowo odbijałem stopy od ziemi. Zmieniałem tempo, na krótkich odcinkach przechodząc w sprint, jak na rozgrzewce przed meczem. Poczucie znużenia po nieprzespanej nocy minęło. Niepostrzeżenie pokonywałem kolejne setki metrów.
Pierwszy ślad na piasku dostrzegłem, gdy na niego nadepnąłem: częściowo zatarty przez opony samochodów, wyglądał jak odcisk żelaznej obręczy.
Kilkadziesiąt metrów dalej, na poboczu, znów był: płaski pas wyprasowany przez archaiczne koło od wozu. Takich kół nikt w dolinie nie używał już od ćwierć wieku, nieliczne furmanki jeździły na kołach od samochodów
anemicznym zielskiem. Ale bieganie wśród nich nadal było przyjemnością. <br><br>Bez wysiłku unosiłem kolana w górę, jak uczył nasz trener Staszek, miarowo odbijałem stopy od ziemi. Zmieniałem tempo, na krótkich odcinkach przechodząc w sprint, jak na rozgrzewce przed meczem. Poczucie znużenia po nieprzespanej nocy minęło. Niepostrzeżenie pokonywałem kolejne setki metrów. <br>Pierwszy ślad na piasku dostrzegłem, gdy na niego nadepnąłem: częściowo zatarty przez opony samochodów, wyglądał jak odcisk żelaznej obręczy. <br>Kilkadziesiąt metrów dalej, na poboczu, znów był: płaski pas wyprasowany przez archaiczne koło od wozu. Takich kół nikt w dolinie nie używał już od ćwierć wieku, nieliczne furmanki jeździły na kołach od samochodów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego