bo strasznie zależało mu na wygraniu rajdu. Nie tego jednego odcinka, z całego rajdu. Popatrz - wyjął długopis i wziął serwetkę - była taka sytuacja. Sto dwadzieścia metrów prostego podjazdu, który się kończył ciasnym nawrotem w prawo. Po wewnętrznej skały, po zewnętrznej to urwisko, w którym znaleźliśmy wóz. Stoczył się tędy, pamiętasz ślady. Cli są tu dwie możliwości. Albo wyleciał z trasy w prawo, bo go postawiło, uderzył w skały i odbiło go w lewo, albo nie zmieścił się w zakręcie, wszedł za ostro, za późno hamował.<br>- Jasne - powiedział kapitan. - Nie ma innej możliwości.<br>- Ale pamiętasz, tej nocy na tym odcinku była mgła