Typ tekstu: Książka
Autor: Gałczyński Konstanty Ildefons
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1994
Lata powstania: 1928-1953
nogę tylko zamęt;
bo niby, wiecie, kto wie, czy noga
to także nie jest ornament?)

Jelenie słysząc w sprawie tej nogi
o dąb, co szumiał w lecie,
obtłukły sobie na głowach rogi,
żeby też być na tapecie.

Dąb, oczywiście, jeleni śladem
spróchniał. Na wszelki wypadek.

A gwiazdka śniegu, ach, jaka śliczna
krzyknęła roniąc łzę:
- A może jestem estetyczna?
I rozpuściła się.

Księżyc jak lustro pęknął. Pierzchły:
dzięcioł, że barwny, zając, że śmieszny.

A wtedy, na radość światu,
gdy wiatr o północy zahulał,
z pobliskiego cmentarza biurokratów
wyszli biurokraci,
bo pasowali do tego pejzażu jak ulał.
Pootwierali wentyle z nudą,
gwiazdy wesołe
nogę tylko zamęt;<br>bo niby, wiecie, kto wie, czy noga<br>to także nie jest ornament?)<br><br>Jelenie słysząc w sprawie tej nogi<br>o dąb, co szumiał w lecie,<br>obtłukły sobie na głowach rogi,<br>żeby też być na tapecie.<br><br>Dąb, oczywiście, jeleni śladem<br>spróchniał. Na wszelki wypadek.<br><br>A gwiazdka śniegu, ach, jaka śliczna<br>krzyknęła roniąc łzę:<br>- A może jestem estetyczna?<br>I rozpuściła się.<br><br>Księżyc jak lustro pęknął. Pierzchły:<br>dzięcioł, że barwny, zając, że śmieszny.<br><br>A wtedy, na radość światu,<br>gdy wiatr o północy zahulał,<br>z pobliskiego cmentarza biurokratów<br>wyszli biurokraci,<br>bo pasowali do tego pejzażu jak ulał.<br>Pootwierali wentyle z nudą,<br>gwiazdy wesołe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego