będę tracił najbliższych, bo oni zostali - na jak długo, nie wiadomo - w Związku Sowieckim, do Krasnowodzka nad Morzem Kaspijskim jechałem już bez nich: w pierwszym transporcie znaleźli się tylko żołnierze, wojskowi i ich rodziny oraz sieroty, a i tak ten statek nie pomieścił wszystkich,<br>i przestałem być małym braciszkiem tych ślicznych dziewczyn, które mnie naprawdę kochały, chciały być moją rodziną, a ja wiedziałem, że zawdzięczam to swojej pięknej zmarłej mamie, i pomodliłem się do niej krótko, z ufnością, że zostanę wysłuchany, że i tu będę miał matkę, bo ona, w niebie, to mi przyrzekła,<br>i to przywróciło mi uśmiech, i stanąłem