Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
na dół ustawiać krzesła w stołówce, Sam
wpadłem na ten pomysł.
Zwichrowaną ręką chwytałem każde krzesło za nogę, zdejmowałem ze
stołu i stawiałem na podłodze.
Co wieczór sprzątano nasze kazamaty, zamiatano podłogę, krzesła
przeszkadzały w porządkach, więc zastawałem co rano wszystkie krzesła
na stołach, cały las sterczących nóg, obłych i śliskich.
Musiałem bardzo mocno chwytać je w garść, aby nie upuścić, obrócić krzesło
w powietrzu i przykucnąwszy postawić na podłodze.

Miałem wrażenie, że pracują przy tym wszystkie mięśnie ręki, a
zwłaszcza tego nieszczęsnego nadgarstka.
Odwalałem robotę należącą do salowych, które skwapliwie mnie
chwaliły, nie pytając - jak to wariata - po co to
na dół ustawiać krzesła w stołówce, Sam<br>wpadłem na ten pomysł.<br> Zwichrowaną ręką chwytałem każde krzesło za nogę, zdejmowałem ze<br>stołu i stawiałem na podłodze.<br> Co wieczór sprzątano nasze kazamaty, zamiatano podłogę, krzesła<br>przeszkadzały w porządkach, więc zastawałem co rano wszystkie krzesła<br>na stołach, cały las sterczących nóg, obłych i śliskich.<br> Musiałem bardzo mocno chwytać je w garść, aby nie upuścić, obrócić krzesło <br>w powietrzu i przykucnąwszy postawić na podłodze.<br> &lt;page nr=200&gt;<br> Miałem wrażenie, że pracują przy tym wszystkie mięśnie ręki, a<br>zwłaszcza tego nieszczęsnego nadgarstka.<br> Odwalałem robotę należącą do salowych, które skwapliwie mnie<br>chwaliły, nie pytając - jak to wariata - po co to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego