Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
stanie, gdyby nie roztrzaskano mu głowy dużym młotem.
Tłum zawył, z tysięcy gardeł wydarł się wrzask. Lecz dobry słuchacz wyczułby w tym dźwięku coś więcej niż wzrastającą ciekawość i podniecenie. Nowy rytm wdarł się w te głosy. Zgrozy, gniewu i rozpaczy.
Przez ciało czwartego przepuścili szczura, piątego poćwiartowali. Deski pomostu śliskie już były od krwi, a kaci zmęczeni pracą. A wszak najważniejsze ciągle jeszcze przed nimi. Zabiją dwóch ostatnich, którzy zostali na wozie, a potem wezmą się za Ostrego.
Szóstego przez dłuższą chwilę okadzali dymem ze swego ogniska. Potem odstąpili. Tłum zamilkł. Mężczyzna stał oniemiały, patrząc to na zgromadzonych ludzi, to
stanie, gdyby nie roztrzaskano mu głowy dużym młotem.<br>Tłum zawył, z tysięcy gardeł wydarł się wrzask. Lecz dobry słuchacz wyczułby w tym dźwięku coś więcej niż wzrastającą ciekawość i podniecenie. Nowy rytm wdarł się w te głosy. Zgrozy, gniewu i rozpaczy.<br>Przez ciało czwartego przepuścili szczura, piątego poćwiartowali. Deski pomostu śliskie już były od krwi, a kaci zmęczeni pracą. A wszak najważniejsze ciągle jeszcze przed nimi. Zabiją dwóch ostatnich, którzy zostali na wozie, a potem wezmą się za Ostrego.<br>Szóstego przez dłuższą chwilę okadzali dymem ze swego ogniska. Potem odstąpili. Tłum zamilkł. Mężczyzna stał oniemiały, patrząc to na zgromadzonych ludzi, to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego