Gonach, bezlitosną rozpaczą przejęty. Aj, Bożeńcu - myślał ja<br>- taż jaki ze mnie ksiądz, jak ja codziennie myślą grzeszę, bo nie<br>wiem, czy ja więcej zakochany w Kaśce od Ratajów czy w tych dwóch<br>koniach, co jej ojciec trzyma! I tam mnie znalazł wujko, co miodarzem<br>był i jego mowa była słodka: - Ty czego zbiesił się, a? - powiada. -<br>Idź na księdza, ręce białe będziesz miał, całe twoje zajęcie to guziki<br>u sutanny liczyć i śluby dawać. Kiedy on mi tak podrobno roztłumacza,<br>ja jemu rzekłszy tak: - Nie pójdę na księdza, bo ja chcę mieć krowy!<br>Wujku na to: - A kto księdzu obory