Typ tekstu: Książka
Autor: Strączek Adam
Tytuł: Wyznanie lekarza-łapownika
Rok: 1995
myślał - a niech cię licho, spieszę się do roboty.
- Ach nie, nie to, jestem zdrowiuteńka - wdzięczyła się dalej. - Tylko podpisik, maleńki podpisik, panie doktorze.
Taak... Adam mimo woli westchnął ciężko. W ubiegłym tygodniu było: ,,Niech pan się stara wcześniej odprowadzać dziecko'' - dość sucho, chociaż grzecznie. Dzisiaj potrzebny jej tylko malutki, słodziutki podpisik.
- Zapewne w książeczce sanepidu? - zapytał wiedziony wieloletnim doświadczeniem.
- Tak. Właśnie byli wczoraj i grozili mandatem.
- Z przyjemnością pomogę, proszę tylko dać książeczkę, podpiszę w pracy, nie mam przy sobie pieczątki - skłamał gładko.
- Trzymaj się Domek! - Ucałował małego łobuza. Malec był nieco obrażony - wychowawczyni trzymała go za rękę i nie
myślał - a niech cię licho, spieszę się do roboty. <br>- Ach nie, nie to, jestem zdrowiuteńka - wdzięczyła się dalej. - Tylko &lt;orig&gt;podpisik&lt;/&gt;, maleńki &lt;orig&gt;podpisik&lt;/&gt;, panie doktorze. <br>Taak... Adam mimo woli westchnął ciężko. W ubiegłym tygodniu było: ,,Niech pan się stara wcześniej odprowadzać dziecko'' - dość sucho, chociaż grzecznie. Dzisiaj potrzebny jej tylko malutki, słodziutki &lt;orig&gt;podpisik&lt;/&gt;. <br>- Zapewne w książeczce sanepidu? - zapytał wiedziony wieloletnim doświadczeniem. <br>- Tak. Właśnie byli wczoraj i grozili mandatem. <br>- Z przyjemnością pomogę, proszę tylko dać książeczkę, podpiszę w pracy, nie mam przy sobie pieczątki - skłamał gładko. <br>- Trzymaj się Domek! - Ucałował małego łobuza. Malec był nieco obrażony - wychowawczyni trzymała go za rękę i nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego