dzwonek, wybiegamy na dziedziniec i moczymy stopy w przepływającym tuż obok strumyku o krystalicznie czystej, chłodnej wodzie z gór, tak przeźroczystej, że widać wyraźnie ziarenka piasku na dnie i przechadzające się dostojnie bokiem kraby, a później bawimy się beztrosko, ścigamy, lecz przede wszystkim przyglądamy się sobie nawzajem w pełnym blasku słońca:<br>jacy też jesteśmy naprawdę?<br>i wybieramy sobie kolegów albo oni nas wybierają, a my z Albinem przyłączamy się do Jakuba, którego od razu nazywamy swojsko: Kubą, Albinowi z kolei przypada perskie imię - Obi,<br>a więc jest nas już trzech,<br>i po przerwie do klasy wchodzi pan w wojskowym angielskim mundurze