Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
się wierzyć, że jadąc do pracy, mijam znak Hollywood. Jako ktoś urodzony w domku w Belfaście myślę: jestem w kinie! - mówił w pierwszych wywiadach dla prasy amerykańskiej.
Zaraz po przyjeździe do fabryki snów wynajął podobno czerwony kabriolet Mustang. - Pierwszego dnia zdjęć wsiadłem do samochodu, podniosłem dach i ruszyłem w stronę słońca. Założyłem okulary przeciwsłoneczne i pomyślałem: jest super. Minąłem bramę wytwórni Paramount Pictures, odnalazłem swoje miejsce parkingowe i zdałem sobie sprawę z tego, że samochód ma jeden z tych podchwytliwych zamków i nie potrafię wyciągnąć kluczyka ze stacyjki. Po 20 minutach wysiłków musiałem iść po pomoc. Wyszedłem na głupka. Potraktowałem to
się wierzyć, że jadąc do pracy, mijam znak Hollywood. Jako ktoś urodzony w domku w Belfaście myślę: jestem w kinie! - mówił w pierwszych wywiadach dla prasy amerykańskiej.<br>Zaraz po przyjeździe do fabryki snów wynajął podobno czerwony kabriolet Mustang. - Pierwszego dnia zdjęć wsiadłem do samochodu, podniosłem dach i ruszyłem w stronę słońca. Założyłem okulary przeciwsłoneczne i pomyślałem: jest super. Minąłem bramę wytwórni Paramount Pictures, odnalazłem swoje miejsce parkingowe i zdałem sobie sprawę z tego, że samochód ma jeden z tych podchwytliwych zamków i nie potrafię wyciągnąć kluczyka ze stacyjki. Po 20 minutach wysiłków musiałem iść po pomoc. Wyszedłem na głupka. Potraktowałem to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego