Koniecznie.<br>Tak się zaczęło.<br>Dwa czy trzy razy odwiedziłem Dianę, poznałem jej trzyletnią córeczkę, porozmawiałem z Teresą, która była całkowicie pochłonięta domem, kłopotami, dziećmi. Młodszy brat Wojtka miał już chyba z piętnaście lat. Diana wyznała mi, że zapowiadał się nieszczególnie. Kiedyś przyłapano go w sklepie na kradzieży i Teresa musiała słono zapłacić policjantowi za zatuszowanie sprawy. Później unikałem już tych wizyt, stałem się natomiast codziennym gościem w barze kawowym na Wspólnej.<br>Pewnego razu, gdy opuściłem jedną niedzielę, Diana powiedziała mi z wyrzutem:<br>- Boże, jaka ja byłam niespokojna. Myślałam, że coś się stało. Przecież pan wie... Czekałam na pana. proszę tego więcej