Kiedy dźwignęła się ona grodzkimi wieżami nad brzeg płaski, piaszczysty? Kiedy ścianami grodu przejrzała się w rzece - Wiśle? <br> Trzeźwa pamięć ludzka zawodzi. Księga uczona milczy. Ale legenda - ta snuje się tęczową nicią, przechodzi nieprzerwana z pokolenia w pokolenie.<br>Słowa legendy płyną spokojnie z ciemnej dali minionych wieków. Ciche, ubogie, proste słowa, do głębi serce wzruszeniem przejmujące. <br>Dopłynęły do nas. Szepczą szeptem wszystkowiedzących modrych fal wiślanych. <br><br>Głosi legenda: <br><br>...Za czasów dawnych, pradawnych, za pogańskich, słowiańskich czasów... gdy słoneczny bóg Światowid władał mazowiecką puszczą - w puszczy tej, pełnej zwierzyny łownej i dzikiego ptactwa, nad "białą wodą" - Wisłą, rybak Warsz chatę z bali sosnowych