Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 47
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
ostygł w Paryżu siódmy tom "W poszukiwaniu straconego czasu", gdy "Rój" wydawał pierwszy. Przełożyć po swojemu Horacego za punkt honoru miał co drugi profesor filologii klasycznej przedwojennych uniwersytetów. Kolejne dzieła przyjmowano z dobrodziejstwem inwentarza i literatom do głowy nie przyszło robić sądu nad słówkami ani zastanawiać się, czy X zna słownik łacińsko-polski, skoro z kalarepki zrobił pietruszkę. Nie mówiąc już o "pupie" czy "rozporach", wzywanych przed sąd w głównym piśmie elit. Od tego była Poczta i pisma specjalistyczne. Już słyszę śmiech Gombrowicza nad kalarepkami. Widzę, jak na całą kolumnę druku perłami dowcipu Dąbrowska strzela w Iłłakowiczównę, bo zamiast "patrzyłem" napisała "patrzałem". Dość
ostygł w Paryżu siódmy tom "W poszukiwaniu straconego czasu", gdy "Rój" wydawał pierwszy. Przełożyć po swojemu Horacego za punkt honoru miał co drugi profesor filologii klasycznej przedwojennych uniwersytetów. Kolejne dzieła przyjmowano z dobrodziejstwem inwentarza i literatom do głowy nie przyszło robić sądu nad słówkami ani zastanawiać się, czy X zna słownik łacińsko-polski, skoro z kalarepki zrobił pietruszkę. Nie mówiąc już o "pupie" czy "rozporach", wzywanych przed sąd w głównym piśmie elit. Od tego była Poczta i pisma specjalistyczne. Już słyszę śmiech Gombrowicza nad kalarepkami. Widzę, jak na całą kolumnę druku perłami dowcipu Dąbrowska strzela w Iłłakowiczównę, bo zamiast "patrzyłem" napisała "patrzałem". Dość
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego