już pod koniec tygodnia zajęli opróżniony parter willi, jako przyjezdni ze "Związku Radzieckiego" mieli ułatwione załatwianie wszystkich formalności i niebawem rozgościli się komfortowo. Jeden pokój zajęła Janka z dziećmi, drugi - Celina z Jadwigą, trzeci - największy, ale za to nieogrzewany - pełnił funkcję salonu. Ciotka ciotek - Katarzyna, dobiegająca osiemdziesiątki, ulokowana została w służbówce koło kuchni, gdzie mieściło się tylko łóżko i maszyna do szycia. Całymi dniami siadywała w kuchni, pomagała w gotowaniu, mało się odzywała i tęsknym wzrokiem spoglądała przez okno, za którym nic nie przypominało Brodów. Wychodziła tylko na podwórko raz na kilka dni, żeby wyprowadzić na spacer kozę. Koza na codzień