z braku tejże rozlewaliśmy w grube musztardziaki wódkę z kartką zieloną.<br>Ta była szczególnie podła, lecz dawała okazje do rozważań, z czego też została ona wypędzona.<br>Na ogół przeważał pogląd, że destylują ją ze sfermentowanych owoców i odpadów cukrowniczych, smak bowiem miała ostry, odór złowieszczy, a działanie szczególnie toksyczne.<br>Przywoływała smak bimbrów okupacyjnych, szczególnie zaś bimbru buraczanego, zawierającego smak ziemi piwnicznej, przerośniętej zestarzałą grzybnią.<br>Gromy spadały na głowę wuja Ola, gdy z przepastnych kieszeni swych zawsze zbyt obszernych spodni, wyszmelcowanych węgorzowym szlamem, dobywał butelki "śliwówki" czy też, nie pomnę - "śliwkówki", wódki oznaczonej kartką z wizerunkiem owoców śliwy tak jadowicie fioletowych, że