pragnienie spoczynku, trwania... Ale zatrzymać się nie wolno, choć pokus jest wiele. Świat to cudowne ogrody Armidy, które są i nie są. Wszyscy jesteśmy Rynaldami:<br><gap><br>Wyścig, który zaczyna się w Rytmach, trwa przez całe XVII stulecie. Zza pleców biegnącego wygląda śmierć w różnych swoich postaciach: czasu, miłości, starości.<br><gap><br>- pisze wytrawny smakosz światowych rozkoszy, Hieronim Morsztyn. Jego sławniejszy znacznie kuzyn, Jan Andrzej, niebezinteresownie ostrzega zaś kochankę:<br><gap><br>"Niegnuśne stopy starości" - co za smakowity oksymoron szybkości! Rozpędzony szkielet Hieronima nie robi takiego wrażenia, podobnie jak upiorne regaty śmierci z Pochodni Miłości Bożej Kaspra Twardowskiego.<br><gap><br>Samuel Twardowski, odwołując się do emblematycznej wyobraźni epoki, straszy zaś