Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
obyczaj przejął po ojcu razem ze scyzorykiem o kościanej
rączce. Ojciec je go rozpoczął samodzielne życie jako mularz i tak właśnie jadł
suchy chleb, siedząc na stosie cegieł i marząc o wędzonce, na którą będzie mógł
sobie pozwolić po sobotniej wypłacie.
Ale Teofilowi smakowała chrupiąca bułka z paru ziarnkami kminku; smakowała
mu również kawa, chociaż było w niej więcej zboża i cykorii niż prawdziwej kawy,
której pani Grodzicka dodawała tylko dla zapachu. Sama ledwo ugryzła kawałek
kajzerki i zebrała łyżeczką kożuszek, zostawiając swą szklankę nie dopitą. Źle
spała tej nocy, nie mogąc pozbyć się myśli o aeroplanie, który wczoraj z okrutnym
obyczaj przejął po ojcu razem ze scyzorykiem o kościanej <br>rączce. Ojciec je go rozpoczął samodzielne życie jako mularz i tak właśnie jadł <br>suchy chleb, siedząc na stosie cegieł i marząc o wędzonce, na którą będzie mógł <br>sobie pozwolić po sobotniej wypłacie.<br> Ale Teofilowi smakowała chrupiąca bułka z paru ziarnkami kminku; smakowała <br>mu również kawa, chociaż było w niej więcej zboża i cykorii niż prawdziwej kawy, <br>której pani Grodzicka dodawała tylko dla zapachu. Sama ledwo ugryzła kawałek <br>kajzerki i zebrała łyżeczką kożuszek, zostawiając swą szklankę nie dopitą. Źle <br>spała tej nocy, nie mogąc pozbyć się myśli o aeroplanie, który wczoraj z okrutnym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego