musiał być z dobrej rodziny. <br>Świątobliwego cadyka wziął w rodzie. <br>Ojcowie jego czytali Lassalle'a.<br>Wierzyli w Postęp i w Berlińską Lied. <br>215<br>Powoli wdzięk się zwykł był destylować. <br>Byli i z gorszych, szlachetków czy łyków, <br>Czy nawet z Niemca w wełnianej szlafmycy. <br><br>"Pod Pikadorem" hucząc nie odgadli, <br>Że gorzki w smaku bywa liść wawrzynu. <br>220<br>Rozdymał nozdrza recytując Tuwim, <br>"Ca ira!" wołał w Grodnie, Tykocinie, <br>I drżała sala tubylczej młodzieży <br>Na dźwięk spóźniony z górą o sto lat, <br>Aż entuzjastów, tych którzy przeżyli, <br>225<br>Spotkać miał Tuwim na balu UB, <br>Żeby zamknęło się ogniste koło <br>I trwał, jak zawsze, Bal u