przychodźcie zaraz. Ja każę zaprzęgać.<br>Hubert powrócił sam, bo Gabi naprawdę nie miała w czym jechać do zamku. <br>Było trochę chmurno i pachniało deszczem. Matka oznajmiła, że dzień jest wymarzony na przejażdżkę powozem. Wprawdzie przejażdżka miała trwać cztery godziny tam i z powrotem, lecz tym lepiej. Niemiło jest tyle czasu smażyć się na słońcu, a i konie mniej się zmęczą. <br>Samochodem nie można było w tamtą stronę jechać, gdyż droga zbyt wiele sprawiała niespodzianek. <br>- Ta piękna panna, którą spotkałeś w kuźni, Hubercie, ma brata, który stale mieszka we Francji, sama zaś wychowała się w klasztorze. Ale parę lat temu, zaraz po śmierci