oczu. Podejrzewałem, że i oni mieli wielką ochotę do płaczu. Nawet Zenobia pociągnęła parę razy nosem.<br>Byłem ciekawy, jak wyglądały okoliczności śmierci Sebastiana, bo przecież jeśli pies struł się boczkiem, to dziwne było, że zdechł tak nagle.<br>Chciałem tymi wątpliwościami podzielić się z Kasią; ale ona ciągle płakała i nie śmiałem drażnić jej pytaniami.<br>- To była bardzo sympatyczna psina - odezwał się doktor.<br>- Tak jest - podchwycił Fryderyk. - Nie tylko miła, ale i bardzo piękna psina.<br>Kuryłło westchnął i rzekł filozoficznie:<br>- Nikt, ani człowiek, ani pies nie zna swego dnia i swej godziny. Ot, biega po świecie takie stworzenie, skacze, szczeka, raduje się