Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
Byłam dziewczynką. Dziś (tzw. gorzki uśmiech) jestem starą kobietą...
STASIEK przeczy Ileż jędrnej dojrzałości w kochanej pani
dobrodzice!
MATKA też przeczy, ale ręką, którą on religijnie całuje Wiem, co mówie... Dzisiajem matka i wdowa... w dwudziestu pięciu procentach sparaliżowana...
STASIEK W osiemnastu...
MATKA ten co uprzednio gorzki uśmiech Dziś moge śmiało spojrzeć bólowi w oczy... spojrzeć na jakiekolwiek ciało okaleczone... Prosze sie nie krępować, Stani. W pana wieku i... przy pana zawodzie... to zażenowanie byłoby po prostu niepoważne. Ja się nie boje tak zwanych strasznych widoków. Znam wszystkie budy kiermaszowe z okropnościami. Noo, niech się pan nie daje prosić!
STASIEK wstaje
Byłam dziewczynką. Dziś (tzw. gorzki uśmiech) jestem starą kobietą...<br>STASIEK przeczy Ileż jędrnej dojrzałości w kochanej pani<br> dobrodzice!<br>MATKA też przeczy, ale ręką, którą on religijnie całuje Wiem, co mówie... Dzisiajem matka i wdowa... w dwudziestu pięciu procentach sparaliżowana...<br>STASIEK W osiemnastu...<br>MATKA ten co uprzednio gorzki uśmiech Dziś moge śmiało spojrzeć bólowi w oczy... spojrzeć na jakiekolwiek ciało okaleczone... Prosze sie nie krępować, Stani. W pana wieku i... przy pana zawodzie... to zażenowanie byłoby po prostu niepoważne. Ja się nie boje tak zwanych strasznych widoków. Znam wszystkie budy kiermaszowe z okropnościami. Noo, niech się pan nie daje prosić!<br>STASIEK wstaje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego