jęczy... I w dodatku zapomniałem wahadełka! A ciało, a ręce, a płuca, a serce... czy one wszystkie - organy, organy - wiedzą, o co tu chodzi?... I dlaczego ten siwy miękki człowiek, który na początku był taki uprzejmy, teraz coraz kategoryczniej ciśnie? Jakby zapędził mnie w róg, który naraz staje się kozi, śmierdzi po prostu capem mimo sterylnej medycznej czystości... Ach, ten stary człowiek boi się ciała i myśli, że kafelkami się od niego odgrodzi, że w tym miejscu wymości sobie nieśmiertelność. Jutro, jutro... Czemu nie dziś? Odchodzę na chwilę, a on patrzy niespokojnie, jakbym zabierał ze sobą decyzję. Więc robię jakiś bezsensowny