Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
bo odprowadzałam jednego... kolegę i - no, tu założyli nowy automat. I można kupić karty magnetyczne, więc kupiłam. I dzwonię.
- Żeby wypróbować kartę! Rozumiem.
- Nie, dzwonię, bo po prostu - no, po prostu. Miły miałam dzisiaj dzień, babcia wysłała nas na maliny. W lesie było tak ładnie. I śmiesznie.
- W lesie było śmiesznie?


- Tak, hihi-hi... Potem byliśmy na herbatce u babci, we troje, i babcia nas pogodziła, i opowiadała takie wesołe historie ze swojego dzieciństwa. I opowiedziała też, jak ty byłeś mały, tato, i jak uciekałeś przed tym wielkim baranem.
- Ja?! Uciekałem przed baranem? To nieprawda.
- Nie pamiętasz? To był bardzo wielki
bo odprowadzałam jednego... kolegę i - no, tu założyli nowy automat. I można kupić karty magnetyczne, więc kupiłam. I dzwonię.<br>- Żeby wypróbować kartę! Rozumiem.<br>- Nie, dzwonię, bo po prostu - no, po prostu. Miły miałam dzisiaj dzień, babcia wysłała nas na maliny. W lesie było tak ładnie. I śmiesznie.<br>- W lesie było śmiesznie?<br><br>&lt;page nr=126&gt;<br>- Tak, hihi-hi... Potem byliśmy na herbatce u babci, we troje, i babcia nas pogodziła, i opowiadała takie wesołe historie ze swojego dzieciństwa. I opowiedziała też, jak ty byłeś mały, tato, i jak uciekałeś przed tym wielkim baranem.<br>- Ja?! Uciekałem przed baranem? To nieprawda.<br>- Nie pamiętasz? To był bardzo wielki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego