Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 9
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
zostawia zawsze trochę jedzenia na talerzu, żeby podzielić się z psem i z ptakami.

*

- Przyszłą teściową poznałem przypadkiem - mówi zięć Bronisławy Naglak - zawoziłem pana oficera do Salamandry. Na Gubałówce stały dwie kobiety, sprzedawały gościom mleko i śmietanę. Nagle podszedł do nich mężczyzna, tamtejszy restaurator i wywrócił bornie z mlekiem i śmietaną. Zatrzymałem powóz. Oficer wysiadł, a był to chłop potężnej budowy, jak prasnął w gębę restauratora, to ten się przewrócił. Jedną z kobiet, które tam stały była Bronisława. powiedziała do mnie - "ty będziesz moim zięciem". I tak się stało.
Ze ślubem jednak nie poszło gładko. - Termin trzeba było przesuwać, bo mama
zostawia zawsze trochę jedzenia na talerzu, żeby podzielić się z psem i z ptakami.<br><br>*<br><br>- Przyszłą teściową poznałem przypadkiem - mówi zięć Bronisławy Naglak - zawoziłem pana oficera do Salamandry. Na Gubałówce stały dwie kobiety, sprzedawały gościom mleko i śmietanę. Nagle podszedł do nich mężczyzna, tamtejszy restaurator i wywrócił &lt;dialect&gt;bornie&lt;/&gt; z mlekiem i śmietaną. Zatrzymałem powóz. Oficer wysiadł, a był to chłop potężnej budowy, jak prasnął w gębę restauratora, to ten się przewrócił. Jedną z kobiet, które tam stały była Bronisława. powiedziała do mnie - "ty będziesz moim zięciem". I tak się stało.<br>Ze ślubem jednak nie poszło gładko. - Termin trzeba było przesuwać, bo mama
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego