Typ tekstu: Książka
Autor: Newerly Igor
Tytuł: Pamiątka z Celulozy
Rok wydania: 1973
Rok powstania: 1952
to któż temu winien? Czekaj, bez złości! Spokojnie mówimy. Żal mi cię, słowo daję, przyjdź do kantoru, może w handlu urządzę albo we młynie, który z waszym szwagrem buduję...
- Dziękuję, obejdę się.
- No nie wiem. Złapałbyś u mnie cug, spojrzenie miałbyś. - Spojrzenie?
- Weź Grzywno, całe Grzywno, jak je widzisz. Wszystek śmietnik z gnojówką pośrodku. Wstyd, co? Ile można zacenić? - co i wstyd pan sprzedajesz?
- Wiadomo, sklep towarów mieszanych - odparł Korbal i z termosu solidnie pociągnął. Wierzchem dłoni otarł mięsiste wargi, wyłupiaste oczy zaszły mu winnym oparem. - Trzeba umieć. Patrzysz oto na pieniądze i nie widzisz, a ja właśnie sobie kalkuluję, ile
to któż temu winien? Czekaj, bez złości! Spokojnie mówimy. Żal mi cię, słowo daję, przyjdź do kantoru, może w handlu urządzę albo we młynie, który z waszym szwagrem buduję...<br>- Dziękuję, obejdę się.<br>- No nie wiem. Złapałbyś u mnie cug, spojrzenie miałbyś. - Spojrzenie?<br>- Weź Grzywno, całe Grzywno, jak je widzisz. Wszystek śmietnik z gnojówką pośrodku. Wstyd, co? Ile można zacenić? - co i wstyd pan sprzedajesz?<br>- Wiadomo, sklep towarów mieszanych - odparł Korbal i z termosu solidnie pociągnął. Wierzchem dłoni otarł mięsiste wargi, wyłupiaste oczy zaszły mu winnym oparem. - Trzeba umieć. Patrzysz oto na pieniądze i nie widzisz, a ja właśnie sobie kalkuluję, ile
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego